Uśmiałam się do łez... I spłakałam ze smutku jednocześnie... Patrząc na Fruzię:)
Imię Fruzine w naszym domu czesto gości za sprawą mojej mamy czyli Babciusi Emilkowej... Otóż kiedyś Emilka miała fazę na wkładanie bluzeczki do spodni czy spódniczki...(mnie to generalnie nie przeszkadzało, ale był też i front przeciwny w postaci Babciusi) Tak czy inaczej nie dało się Milce za nic w świecie przetłymaczyć, że bluzka nie musi być w środku... że równie dobrze(jeśli nie lepiej) niekiedy wyglądać będzie na tzw. wierzchu. No i kiedyś zirytowana tym tłumaczeniem moja mama wypaliła: Oż Ty, Fruziu jedna... zobacz jak wyglądasz...(I postawiła Milkę przed lustrem...) Milka spojrzenie rzuciła na swe odbicie (stojąc w pozycji jak na tej 3 fotce, trzymając za sobą swoją owieczkę)... i się rozpłakała... Po czym wróciła do pokoju i wtuliła się we mnie i powiedziała: Mamuniu, ja nie chcę być Fruzią... Ja jej na to: że nie jest i jeśli chce to może mieć wpuszczoną bluzeczkę... jednak zagrożenie bycia niezidentyfikowanym czymś w postaci złowrogo brzmiącej Fruzi wywarło na Mili takie wrażenie, że nawet jak jej czasem wpuszczę bluzkę do środka, to zaraz jest alarm: ja nie chcę być Fruzią...
Czy ta Fruzia to ma już dom? Bo jeśli nie, to może bym nabyła?
U nas w domu imię Fruzia też często gości. Moją córcię nazywamy Fruzią Fruzińską (jest to raczej pieszczotliwie)-nie obraza się Twoja Fruzia jest śliczna
Fruzia jest świetna! A nasze króliki służą nam wspaniale:)))))Pozdrawiam, Gosiu!
OdpowiedzUsuńDziewczyna jest pierwsza klasa. A jak mały się schował za jej nogą, nieśmiałek jeden :)
OdpowiedzUsuńUśmiałam się do łez...
OdpowiedzUsuńI spłakałam ze smutku jednocześnie...
Patrząc na Fruzię:)
Imię Fruzine w naszym domu czesto gości za sprawą mojej mamy czyli Babciusi Emilkowej...
Otóż kiedyś Emilka miała fazę na wkładanie bluzeczki do spodni czy spódniczki...(mnie to generalnie nie przeszkadzało, ale był też i front przeciwny w postaci Babciusi)
Tak czy inaczej nie dało się Milce za nic w świecie przetłymaczyć, że bluzka nie musi być w środku... że równie dobrze(jeśli nie lepiej) niekiedy wyglądać będzie na tzw. wierzchu.
No i kiedyś zirytowana tym tłumaczeniem moja mama wypaliła:
Oż Ty, Fruziu jedna... zobacz jak wyglądasz...(I postawiła Milkę przed lustrem...)
Milka spojrzenie rzuciła na swe odbicie (stojąc w pozycji jak na tej 3 fotce, trzymając za sobą swoją owieczkę)... i się rozpłakała...
Po czym wróciła do pokoju i wtuliła się we mnie i powiedziała:
Mamuniu, ja nie chcę być Fruzią...
Ja jej na to: że nie jest i jeśli chce to może mieć wpuszczoną bluzeczkę... jednak zagrożenie bycia niezidentyfikowanym czymś w postaci złowrogo brzmiącej Fruzi wywarło na Mili takie wrażenie, że nawet jak jej czasem wpuszczę bluzkę do środka, to zaraz jest alarm: ja nie chcę być Fruzią...
Czy ta Fruzia to ma już dom?
Bo jeśli nie, to może bym nabyła?
U nas w domu imię Fruzia też często gości.
OdpowiedzUsuńMoją córcię nazywamy Fruzią Fruzińską (jest to raczej pieszczotliwie)-nie obraza się
Twoja Fruzia jest śliczna
Pozdrawiam